• Home
  • /
  • Na rowerze
  • /
  • Cycling for Peace – dlaczego Bośnia? Dlaczego solo?
Bośnia 2022 - na przełęczy

Cycling for Peace – dlaczego Bośnia? Dlaczego solo?

Po maratonie Wisła 1200 zasmakowałem w byciu godzinami sam ze sobą. Godziny kręcenia kilometrów, monologi do niewymownej, samomotywujące diatryby i JA. Byłem królem jednoosobowego królestwa, królestwa wolności, w którym obowiązują moje prawa, a ja jestem władcą i niewolnikiem jednocześnie. 

Tęskniłem za tym uczuciem. Nieudany start w Wschód 2021 pokazał mi jak jestem słaby. Z jednej strony do dziś obwiniam się za zbyt szybką rezygnację, z drugiej, może to była wtedy jedyna rozsądna decyzja? Jedno jest pewne, była to nauczka, która bardzo pomogła rok później podejmować właściwe decyzje.

Solo, pojechać długą trasę zupełnie sam, przyroda, rower i ja.

Wisła była wspaniałą przygodą, jednak formuła, w której trzeba ścigać się z czasem nie pozwala na „podróż”. Nie można co chwilę zsiadać z roweru, by z kimś dłużej porozmawiać, zboczyć z trasy bo poznany przed chwilą autochton zdradza sekret wart nadłożenia kilometrów, czy wreszcie zakończyć dzień długo przed zmierzchem i rozbić się wśród opuszczonych domostw i rozkoszować ciszą. Myślę, że to miał na myśli Leszek, pisząc „Ludzie podróżowali wzdłuż rzek od wieków. W naturalny sposób wytyczały one szlaki komunikacji, a swoją zmiennością uczyły szacunku dla potęgi natury.”

Podróżą jest to co znajdziesz między początkiem a końcem. Podróżą jest spotkany po drodze człowiek, ten bezimienny i ten któremu zabierasz zasłyszany kawałek jego historii zostawiając w zamian swój. Podróżą jest kamień na którym przysiądziesz, źródło dające ochłodę i drzewo z którego korony skorzystasz w upalny dzień. Podróżą są wspomnienia, które nagle przypomną ci dawno nie widzianego przyjaciela. Podróż wyzwala.

Dojrzałem do tego. Dojrzałem do solo wyprawy. Pierwsza, planowana trasa, miała wieść sentymentalnie od Splitu, przez Mostar, Sarajewo do Belgradu gdzie przez kilka lat mieszkałem w dzieciństwie. Ścieżka była już namalowana. Wtedy zaczęła się druga wojna w Ukrainie. Wojna która, szczególnie w pierwszych tygodniach wyzwoliła w Nas ogromną, szczerą potrzebę pomagania. Razem i każdy z Nas osobno, robiliśmy niesamowite rzeczy. Mój malutki wkład z początku agresji Rosji chciałem kontynuować podczas wyprawy.

Przyjmij czytelniku przeprosiny, muszę rozejść się z wątkiem i wrócić do czasu tuż przed 24 lutego 2022 roku.

Spotkaliśmy się na lotnisku w Stambule, dziennikarze z Francji, Holandii, Hiszpanii, Bośni i Hercegowiny, Azerbejdżanu, Ukrainy i Rosji. Polecieliśmy do Erzurum, gdzie dnie spędzaliśmy na zwiedzaniu stoków narciarskich  a wieczory na dyskusje przy herbacie. Trzeciego wieczoru rozmowa zeszła na temat napięć między Ukrainą i Rosją. Przez gwar przebiły się słowa  boszniackiej dziennikarki Merimy „ Oby to nie skończyło się wojną – mnie wojna zabrała kilka lat dzieciństwa”. Nagle uwaga wszystkich  skupiła się na twarzy młodej siedzącej przy stole kobiety, która kontynuowała: „w piątek kolega wracał ze mną ze szkoły, w poniedziałek już nie żył”. Widać było duże zdumienie, jaką wojnę mogła przeżyć tak młoda osoba? chwila minęła aż wróciła nam pamięć…

Ta rozmowa miała ogromny wpływ na nową trasę i samą wyprawę. Kreska zmieniła przebieg, by finalnie poprowadzić mnie  z Chorwacji przez Bośnię, Czarnogórę do Albanii. Przejechałem przez bezdroża Bośni gdzie do dziś przed zejściem z drogi przestrzegają znaki „Pozor mina”, przejechałem wzdłuż linii frontu na wzgórzach przed Sarajewem, spotkałem się z Merimą i usłyszałem jej wojenną historię, odwiedziłem drewniany meczet w lesie nad Sarajewem, gdzie miejscowy Iman zmył moje naczynia, poznałem miejsca, ludzi i odbyłem podróż w głąb siebie.

Podróż życia przez bolesną historię z nadzieją, że wojna w Ukrainie szybko się skończy, że rodziny które wspiera Fundacja Alternata  wrócą jesienią do swych domów, . Wojna trwa, i póki agresor się nie wycofa będę wracał co rok na bośniackie bezdroża.

Tak narodziła się tegoroczna trasa, 1300 km po Bośni od Bihaca, przez Mostar, Sarajevo, Foce, Gorażdże, Srebrenicę, Tuzlę, Jajce do Bihaca. Nie będę sam, jedziemy we dwóch, będę towarzyszył Adamowi. Adam to jedyna osoba której nie mógł bym odmówić wspólnego kręcenia. To z nim, za jego namową ruszyłem przed laty na bezdroża, to on pokazał mi, że im trudniej tym większy fun, że kolarstwo zaczyna się od odziania spd`eków, to z nim zrobiłem pierwszą, okupiona trzydniową chorobą, setkę na rowerze. Przyjacielowi warto oddać odrobinę wolności.

Planowana trasa wyprawy 2023: Back to the Balkans.

Autor