• Home
  • /
  • Archiwum tagu:  Wisła1200

Motywacja w wielodniowej wyprawie rowerowej

Podczas wielodniowej wyprawy rowerowej, motywacja i automotywacja odgrywają kluczową rolę w pokonywaniu trudności. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, które wymagają nie tylko fizycznej wytrzymałości, ale także mentalnej siły. Wizualizacja mety, wyobrażenie sobie szczęśliwego zakończenia podróży, jest jednym z najważniejszych narzędzi, które pomagają mi przetrwać najtrudniejsze momenty. Wyobrażam sobie siebie „w oazie w Tunezji” 😉 z…

Wisła 1200 - pić stop

Nasze małe – wielkie Everesty

Rower to nie tylko „narzędzie” służące przemieszczaniu się z punktu a do punktu b. Dla mnie rower to sposób na przekraczanie kolejnych barier, na zdobywanie kolejnych „Everestów”, na wychodzenie poza strefę komfortu. Każdy ma swój Everest, każdy ma swoje strefy i swoje cele do zdobycia. Raz duże, raz małe. Wyszedłem poza strefę komfortu 21 lipca…

Ujście Wisły - już wiem, że się uda.

Wisła 1200 – dojechałem do mety.

Tak, wtedy w  2020 roku udało mi się ukończyć „Wisłę 1200„. Zmieściłem się  200 godzinach, dziś musiałbym uciąć prawie dobę, by otrzymać koszulkę i medal finiszera. Pierwsze dni dość szczegółowo opisałem w poprzednich postach, wielu z was pytało, kiedy będzie ciąg dalszy. Mam nadzieję, że kiedyś w przyszłości wrócę do tematu. Dziś króciutko o samej…

Wisła 1200 na katowickim dworcu PKP / fot. PB

Wisła 1200: dzień przed startem

Nigdy wcześniej nie brałem udziału w tak długiej wyprawie, nigdy nie przejechałem 1200 km dzień po dniu, nigdy nie wsiadałem dzień po dniu na rowerowe siodełko, mając poprzedniego dnia w nogach ponad 150 km, nigdy wcześniej nie brałem udziału w maratonie rowerowym, nigdy wcześniej… Koniec wyliczanki, czas na wspomnienia. Prace na linii kolejowej do Wisły…

Wisła 1200 ekwipunek

Wisła 1200 – mój pierwszy ultramaraton rowerowy

Pomysł szalony. Znajomi uśmiechali się znacząco, gdy obwieściłem – „Jadę na Wisłę”. Ty, piędziesięciosześciolatek, który po przejechaniu niespełna 200 km umierał przez dwa dni, chcesz się porwać na 1200 km szutrów, błota, singletraków i niepewnej pogody. Każde powiątpiewanie wzbudzało chęć pokazania niedowiarkom, że dam radę. Jak było na trasie, opowiem niebawem, dziś zapraszam do lektury…