Podczas wielodniowej wyprawy rowerowej, motywacja i automotywacja odgrywają kluczową rolę w pokonywaniu trudności. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, które wymagają nie tylko fizycznej wytrzymałości, ale także mentalnej siły. Wizualizacja mety, wyobrażenie sobie szczęśliwego zakończenia podróży, jest jednym z najważniejszych narzędzi, które pomagają mi przetrwać najtrudniejsze momenty. Wyobrażam sobie siebie „w oazie w Tunezji” 😉 z szerokim uśmiechem na twarzy, co dodaje mi energii do dalszej jazdy.
Muzyka odgrywa istotną rolę w moim życiu. Słuchanie ulubionych utworów podczas planowania wyprawy, podróży do miejsca startu pozwala mi na chwilę oderwać się od rzeczywistości i skupić na pracy. Niestety podczas samej jazdy na rowerze muzyka mnie rozprasza. Raz podczas Wisły 1200 próbowałem na nudnym bardzo i łatwym odcinku słuchać jednej z ulubionych płyt Pink Floyd, po kilkunastu minutach zorientowałem się, że tracę rytm jazdy, że nie zauważyłem skrętu, że ogólnie jestem bardzo rozproszony/ Wiem, że są tacy, którym w trudnych momentach, kiedy zmęczenie i głód dają się we znaki, muzyka staje się najlepszym towarzyszem, który pomaga im utrzymać pozytywne nastawienie.
Podczas ultramaratonu rowerowej Wisła 1200, napotkałem wiele nieoczekiwanych przeszkód, które wymagały szybkiego działania i adaptacji. Problemy z nawigacją, awarie roweru, trudne warunki pogodowe czy nagły atak pierogów to tylko niektóre z wyzwań, z którymi musiałem się zmierzyć. W takich momentach kluczowe było wsparcie innych uczestników, z którymi dzieliłem się doświadczeniami i poradami. Wspólne pokonywanie trudności wzmacniało naszą determinację i motywację do kontynuowania jazdy.
Wyzwanie | Rozwiązanie |
---|---|
Problemy z nawigacją | Podążanie za innym uczestnikiem |
Awaria roweru | Naprawa z pomocą innych |
Trudne warunki pogodowe | Wspólne wsparcie i motywacja |
Rok później podczas ultramaratonu Wschód 1400 musiałem podjąć decyzję. Decyzja o wycofaniu się z wyprawy rowerowej była jednym z najtrudniejszych momentów w mojej podróży. Po serii stresujących wydarzeń, takich jak problemy z nawigacją i obawy związane z napotkaniem niedźwiedzia, poczułem, że dalsza jazda staje się zbyt trudna. Mimo że podjęcie tej decyzji wywołało we mnie uczucia żalu i zazdrości wobec znajomych kontynuujących trasę, zrozumiałem, że czasami trzeba zaakceptować swoje ograniczenia i podjąć decyzje, które są najlepsze dla naszego zdrowia i bezpieczeństwa.
Po powrocie do domu, emocje związane z przerwaniem wyprawy były mieszane. Z jednej strony czułem ulgę, że jestem bezpieczny, z drugiej zaś żal, że nie udało mi się osiągnąć celu. Jednak te doświadczenia nauczyły mnie, że każda podróż, nawet ta niedokończona, jest lekcją, która wzbogaca nasze życie. Planuję kolejne wyprawy, które pozwolą mi przekroczyć własne granice i osiągnąć nowe cele.
Co mi dała ta decyzja?
- Czasem najlepszą jest decyzja o wycofaniu się z wyprawy, tu z powodu serii stresujących wydarzeń
- Poznałem uczucie żalu i zazdrości wobec znajomych kontynuujących trasę –
- Zrozumienie, że każda podróż jest lekcją
- Plany na kolejne wyprawy i przekraczanie własnych granic
W 2022 roku podczas samotnej wyprawy rowerowej po Bałkanach, napotkałem wiele wyzwań, które wymagały ode mnie wyjścia poza strefę komfortu. Ekstremalne temperatury, trudne trasy i samotność były codziennością, z którą musiałem się zmierzyć. Jednak spotkania z innymi ludźmi na trasie wzbogacały moją podróż i dodawały mi sił do dalszej jazdy. Każdy dzień był nową przygodą, która uczyła mnie pokory i determinacji.

Podczas wyprawy rowerowej, automotywacja jest kluczowa dla utrzymania tempa i osiągnięcia celu. Przekraczanie osobistych barier i stref komfortu jest nieodłącznym elementem każdej podróży. Wyznaczanie celów, zarówno dużych, jak i małych, pomaga mi utrzymać motywację i skupić się na drodze przed sobą. Rozmowy z innymi uczestnikami oraz pamiętanie, że limity są w naszych głowach, dodają mi sił do dalszej jazdy.
Jak to osiągałem?
Wyjaśnię na przykładzie, któregoś dnia przeglądając w aplikacji czekającą mnie trasę, dziwiło mnie, że apka sugeruje wiele godzin jazdy koniecznych do pokonania niewielkiej w sumie odległości. 35 km w sześć i półgodziny. Wszystko stało się jasne gdy zerknąłem na profil trasy. Prawie 1500 metrów przewyższenia, z czego 1000 metrów na 10 km. Po względnie płaskim odcinku dojechałem do ściany gór z widocznymi serpentynami, kilometr dalej zrozumiałem, że jazdy będzie tu niewiele, zsiadłem z roweru i rozpoczęła się pchanie. Rower + sakwy + ja zostaliśmy wystawieni na próbę. Pomogło mi wyznaczanie małych celów. Były nim zdobywane po kolei zakręty, każdy z nich był małym zwycięstwem. Kolejną metodą był śpiew, a właściwie „darcie mordy”. Ci co mnie znają, wiedzą, że do śpiewu to talentu ja nie mam. Zmieniłem słowa z hitu Queen „i love to ride my bicyckle” na „i love to PUSH my bicycle” i zrobiło się fajnie. Największa nagroda zapowiedziana została przez powiew chłodnego powietrza, wiecie ten powiem, kiedy człowiek zbliża się do przełęczy…
Dałem radę, byłem wielki. Podejście trwało ponad 4 godziny, średnia prędkość w ruchu mniej więcej 3 km/h, ogrom dłuższych i krótszych przerw i byłem na przełęczy. Pokonanie tej przeszkody dało mi takiego kopa, że z planowanych 35 km zrobiło się 46km.
Zapis GPS tego odcinka znajdziesz w materiale o wyprawie Cycling for Peace 2022, zainteresowanych zapraszam na stronę: Wyprawa po Bałkanach na rowerze, znajdziesz tam zapisy wszystkich etapów mojej wyprawy z 2022 roku.

Elektronika potrafi zaskoczyć. O przygodach z godzinami możesz przeczytać w poście: Wschód 1400 – porażka zaczyna się od głowy, tu chce tylko wspomnieć o demotywującym smartwatchu podczas opisanego wyżej podejścia. Wyobraź sobie moje zdumienie, kiedy po godzinie pchania roweru pod 10% nachylenie zegarek poinformował mnie, że pora się ruszyć, że za długo siedziałem w bezruchu. Po kolejnej godzinie było podobnie. Na szczęście ten demotywator zmotywowała mnie jeszcze bardziej :). Powód dziwnego zachowania był błahy, ręce oparte na kierownicy, niewielka prędkość ogłupiły elektronikę, która nie wykrywała ruchu.
Podczas wyprawy rowerowej, dbanie o stan psychiczny jest równie ważne jak kondycja fizyczna. Wizualizacja linii mety, wyobrażenie sobie radości z dotarcia do celu, motywuje mnie do dalszej jazdy. Testowanie stanu psychicznego poprzez rozmowy na dwa głosy z samym sobą oraz rozwiązywanie trywialnych zagadek pozwala mi na mentalne odświeżenie. Zawsze dbam o odpowiednie nawodnienie i odżywienie, co również wpływa na moje samopoczucie. Pamiętaj, gdy poczujesz pierwsze objawy odwodnienia, może być za późno na szybkie przywrócenie organizmu do działania na 100%. Odwodnienie połączone z przegrzaniem może stanowić zagrożenie dla zdrowia i Twojego życia!

Podczas wyprawy rowerowej, kluczowe jest również pamiętanie o osiągnięciach i powodach, dla których się podróżuje. Każdy kilometr, który pokonuję, przypomina mi o moich wcześniejszych sukcesach i motywuje do dalszej jazdy. Przejechanie ultramaratonu Wisła 1200 było dla mnie ogromnym osiągnięciem, które udowodniło, że limity są w głowach, a każdy, niezależnie od wieku, może osiągnąć rzeczy wielkie dla siebie. Planuję kolejne cele i wyprawy, co świadczy o mojej determinacji i chęci do dalszego rozwoju
Podczas wyprawy rowerowej, ważne jest również, aby czerpać radość z samej jazdy. Każda chwila spędzona na rowerze jest okazją do odkrywania nowych miejsc i doświadczania przygód. Nawet w trudnych momentach, staram się pamiętać, że jazda na rowerze jest przyjemnością, która daje mi wolność i poczucie spełnienia. Dzięki temu, każda podróż staje się niezapomnianym doświadczeniem, które wzbogaca moje życie.
- – Czerpanie radości z jazdy na rowerze
- – Odkrywanie nowych miejsc i doświadczanie przygód
- – Pamiętanie, że jazda na rowerze jest przyjemnością
- – Wolność i poczucie spełnienia
Podsumowując, motywacja i automotywacja podczas wielodniowej wyprawy rowerowej są kluczowe dla osiągnięcia celu. Wizualizacja mety, „muzyka”małe cele”, interakcje z innymi uczestnikami oraz dbanie o stan psychiczny i fizyczny to tylko niektóre z technik, które pomagają mi przetrwać najtrudniejsze momenty. Każda podróż jest lekcją, która uczy mnie pokory, determinacji i radości z odkrywania świata na rowerze. Planuję kolejne wyprawy, które pozwolą mi przekroczyć własne granice i osiągnąć nowe cele.