Turystyka narciarska odgrywa kluczową rolę w rozwoju wielu regionów górskich na całym świecie. Dzięki niej lokalne społeczności mogą czerpać korzyści ekonomiczne, które przyczyniają się do poprawy jakości życia mieszkańców. Wzrost liczby turystów przyczynia się do rozwoju infrastruktury, tworzenia nowych miejsc pracy oraz zwiększenia dochodów lokalnych przedsiębiorstw.
Jednym z kluczowych aspektów turystyki narciarskiej jest jej wpływ na lokalne społeczności. Wiele regionów górskich, takich jak Alpy czy Karpaty, zależy od turystyki jako głównego źródła dochodu. Dzięki inwestycjom w infrastrukturę turystyczną, mieszkańcy tych obszarów mogą korzystać z lepszych dróg, szkół i placówek medycznych. Ponadto turystyka narciarska sprzyja zachowaniu lokalnych tradycji i kultury, które są atrakcyjne dla odwiedzających.
Jednak turystyka narciarska niesie ze sobą również wyzwania, które mogą wpływać na lokalne społeczności. Wzrost liczby turystów może prowadzić do przeciążenia infrastruktury, zanieczyszczenia środowiska oraz wzrostu kosztów życia dla mieszkańców. Dlatego ważne jest, aby rozwój turystyki był zrównoważony i uwzględniał potrzeby lokalnych społeczności.
Aby turystyka narciarska mogła przynosić korzyści mieszkańcom, konieczne jest wprowadzenie strategii zrównoważonego rozwoju. Obejmuje to inwestycje w ekologiczne technologie, promowanie lokalnych produktów i usług oraz edukację turystów na temat ochrony środowiska. W ten sposób można minimalizować negatywne skutki turystyki i maksymalizować jej pozytywny wpływ na lokalne społeczności.

Przykładem udanej integracji turystyki narciarskiej z lokalnymi społecznościami jest region Tyrolu w Austrii. Dzięki zrównoważonemu podejściu do rozwoju turystyki, Tyrol stał się wzorem dla innych regionów górskich. Inwestycje w infrastrukturę, promocja lokalnych tradycji oraz dbałość o środowisko naturalne przyczyniły się do wzrostu jakości życia mieszkańców i zwiększenia atrakcyjności regionu dla turystów.
Obawiając się eskalacji na kolejne kurorty problemu Kitzbühel (wykup rezydencji i mieszkań przez bogatych mieszkańców Monachium) regionalne władze w wielu tyrolskich gminach wprowadziły przepisy zabraniające budowania apartamentowców z mieszkaniami na sprzedaż dla osób spoza regionu, podobne zakazy dotyczą sprzedaży już istniejących budynków. Zmieniono też zapisy regulujące podział działek rolniczych, w nietypowej sytuacji, gdy właściciel nie ma spadkobierców, gmina po zakończeniu postępowania sprzedaje ziemię i zabudowania lokalnych mieszkańcom.
Główne problemy miejscowości turystycznych, choć widoczne gołym okiem, są trudne do zauważenia.
Posłużę się dwoma przykładami. Słynne ośrodki narciarskie jeden we Włoszech, drugi w Czechach, każdy z nich ma jednak ogromne problemy.

Zacznę od bliskiego geograficznie czeskiego Davos. Szpindlerowy Młyn to najbardziej rozpoznawany czeski ośrodek narciarski. Narciarsko bardzo, bardzo dobry, podobnie z hotelami i restauracjami. Większość hoteli ma *** i więcej gwiazdek, kuchnia w restauracjach na bardzo wysokim poziomie, niektórzy kucharze zasługują, i mam nadzieję, że otrzymają gwiazdki. Apres ski z szampanem i drinkami na najwyższym poziomie. Wieczorem kolorowe neony, na ulicach słychać wszystkie jeżyki świata.
Wszystko jest pięknie, gdy ulice i chodniki pokrywa śnieg. Gdy go brak, widać braki w infrastrukturze miejskiej. Dziury w drogach, kałuże utrudniające przejście przez jezdnie. Turyści się dziwią. Bogata miejscowość nie dba o tkankę miejską. Rozmawiałem z lokalnymi władzami, wytłumaczenie sytuacji jest proste. Szpindel to ponad 12 000 miejsc noclegowych i tylko 1200 stałych mieszkańców, z czego połowa to osoby starsze. Redystrybucja podatków na szczeblu centralnym odbywa się według kryterium „ilość mieszkańców”. Konkluzja jest prosta i smutna, potrzebujemy pieniędzy na potrzeby infrastrukturalne dla 12 tysięcy i więcej, bo przecież wielu narciarzy pojawia się tylko na 1 dzień, a dostajemy na 1200 stałych mieszkańców.

Kolejnym problemem jest struktura demograficzna Szpindla, połowa mieszkańców to emeryci, młodzi uciekają, pomimo, że miejsc pracy w turystyce jest sporo, uciekają, bo nie stać ich na kupno czy wynajęcie mieszkania. Jak to w kurortach bywa, ceny są często wyższe niż w Pradze.
To nie koniec, 12000 miejsc hotelowych, restauracje, wypożyczalnie i cała pozostała infrastruktura potrzebują rąk do pracy. Do pracy głównie w sezonie zimowym. Miejscowa siła robocza to kropla, potrzebni są pracownicy sezonowi, chętnych jest sporo, Wielu młodych ludzi chętnie podejmuje się takiej pracy, traktując ją odrobinę jako połączenie pracy z pasją i możliwością spędzenia zimy w górskim kurorcie. Niestety nie jest to takie łatwe. Muszą gdzieś spać. Jak wcześniej napisałem, Szpindel to miejsce dla bogatych, mało tu tanich miejsc do spania. Firma zawiadująca ośrodkiem miała pomysł, by część pracowników sezonowych kwaterować w pobliskim miasteczku. Wielu zrezygnowało.
Jak ten gordyjski węzeł rozwiązać? Obawiam się, że będzie bardzo trudno.

Przykład drugi: Cortina d`Ampezzo
Miejsce uwiecznione w wielu filmach, bogate rezydencje, na ulicach przepych, kobiety w futrach i z biżuterią wartości wielu domów, Ferrari Lambo i Bentleye na parkingach. Tak jest zimą, latem rezydencje zamknięte na cztery spusty, smutne wysuszone kwiaty, które w marcu jeszcze ozdabiały okna. Narciarz, który przyjeżdża tu zwabiony luksusem, dziwi się często starymi wyciągami (w ostatnich kilku latach Cortina przeszła sporą modernizację – o tym za chwilę). Dziwi się, że w sąsiednich południowo tyrolskich ośrodkach króluje nowoczesność a kilka kilometrów dalej…
Wyjaśnienie kłopotów Cortiny zacznę od historii, Zaskoczę wielu, Cortina d’Ampezzo należy historycznie do Południowego Tyrolu, jej ladyńska* nazwa to Anpëz lub Anpez.
Po I Wojnie Światowej i wcześniejszych zawieruchach Cortinę podobnie jak cały Południowy Tyrol (w uproszczeniu) otrzymały Włochy, Ślązacy zauważą tu bardzo duże podobieństwo do zmian terytorialnych na Górnym Śląsku w latach 20 ubiegłego wieku, o ile Południowy Tyrol otrzymał status prowincji autonomicznej to Cortina w wyniku celowych politycznych działań została przyłączona do innej prowincji. Jest to pierwszy powód kłopotów.
Drugi to wspomniane wcześniej bogate rezydencje, których właściciele zameldowani są gdzie indziej i gdzie indziej płacą podatki.
Trzeci to zupełnie inna struktura zimowych gości. W Większości ośrodków narciarskich 90 do 95% gości przyjeżdża na narty i oprócz wydanych pieniędzy na hotel i wyżywienie kupuje karnet narciarski. W Cortinie tylko 65% gości to narciarze. 35% pojawia się tu głównie, by się pokazać i spędzić w towarzystwie podobnych sobie kilka tygodni, czy wręcz całą zimę.

Gdy Południowy Tyrol korzysta z autonomii i samodzielnie zarządza podatkami, płacąc Rzymowi określony procent, to Cortina wysyła je do Rzymu i czeka na redystrybucję, która podobnie jak w Czechach uwzględnia ilość mieszkańców, a nie realne potrzeby.
Niższe niż w innych ośrodkach wpływy z karnetów powodują, że w Cortinie każde euro wydane na inwestycję ogląda się bardzo długo. Dlatego Cortina zawsze, gdy tylko możliwe, stara się o organizację wielkich imprez. Dzięki Igrzyskom Olimpijskim 2026 udało się uzyskać duże pieniądze na inwestycje w infrastrukturę narciarską. Stąd się pojawiło finansowanie na nowe wyciągi, naśnieżanie. Niestety jak to przy tego typu imprezach bywa, część pieniędzy poszło na inwestycje, które prawdopodobnie za kilka lat znów obrócą się w ruinę. Taki los czeka według wielu odbudowany tor bobslejowy.
Podsumowując, turystyka narciarska może być potężnym narzędziem rozwoju lokalnych społeczności, pod warunkiem że jest prowadzona w sposób zrównoważony. Kluczem do sukcesu jest współpraca pomiędzy władzami lokalnymi, przedsiębiorcami i mieszkańcami, aby zapewnić, że korzyści z turystyki są równomiernie rozłożone i przyczyniają się do długoterminowego rozwoju regionu.
* Ladyński – język autochtonicznych mieszkańców Południowego Tyrolu. Istnieje bardzo wiele gwar języka ladyńskiego, które ewoluowały w dolinach górskich, odciętych zimą na wiele miesięcy od siebie.